Właścicielom marki, Dorocie i Łukaszowi Wysockim, doradza 12-letni syn Filip, który choruje na rdzeniowy zanik mięśni. Właściwie wszystko zaczęło się od niego.
Powodem powstania marki państwa Wysockich były problemy ze znalezieniem odpowiedniej odzieży dla Filipa – wygodnej i funkcjonalnej, a przy tym modnej.
– Chodzi o to, żeby można było bez problemów ubrać i rozebrać osobę z niepełnosprawnością, np. siedzącą bezwładnie w wózku inwalidzkim. Ale też, żeby ta osoba mogła czuć, że jest dobrze ubrana – mówi Łukasz Wysocki.
Odpowiednich ubrań szukali bezskutecznie, zarówno w Polsce, jak i za granicą.
– Filip nas zainspirował mówiąc, że jeżeli nie możemy takich ubrań znaleźć, to zróbmy je sami – dodaje tata chłopca.
Tak powstała marka Funwear.
Filip marzył o rzeczach podstawowych. Przy jego schorzeniu ciało jest bezwładne, a podczas ubierania łatwo o kontuzję stawów. Pierwszym pomysłem była więc bluza z zameczkami po bokach i na rękawach. Bardzo chciał też miećdżinsy.
– Tutaj znów problem, bo zakładanie mu zwykłych spodni wiązało się z kładzeniem go na łóżku i wielokrotnym przekręcaniem z boku na bok. Dlatego zakładaliśmy mu wyłącznie spodnie dresowe, nawet na uroczyste okazje. Miał już tego szczerze dość – mówi Wysocki.
Ubrania bez ograniczeń
Dla Filipa powstał projekt dżinsów, w których nogawki mają po bokach zamki błyskawiczne. Do tego wszywki, za które opiekun może chwycić, by poprawnie posadzić chłopca w fotelu. Potem powstały też wzory obszernych kominów na głowę i szyję oraz koszulek.
Firma powstała w ubiegłym roku i szybko się rozwija. Zaczęło się od wymyślania ubrań dla Filipa i osób, które – podobnie jak on – większość życia spędzają w wózku.
Ale projekty ubrań, w w których można odpinać, przepinać, rozdzielać i łączyć całe elementy, okazały się atrakcyjne także dla tych, którzy lubią pomysłowe i wygodne ciuchy, czyli „ubrania bez ograniczeń”, jak określają swoje produkty właściciele firmy.
– Wyszliśmy z założenia, że wszyscy jesteśmy równi. Niezależnie od tego czy jeździmy na wózkach, czy chodzimy, wszyscy możemy się więc ubierać kolorowo i fajnie – mówi Łukasz Wysocki. – I to po prostu chwyciło. Takie podejście dokładnie ilustruje ideę, którą na świecie nazywa się „designem uniwersalnym”. Punktem wyjścia jest tu projektowanie produktów pod kątem tego, by łatwo dało się je modyfikować. Powstają co prawda z myślą o osobach z niepełnosprawnościami, ale powinny być atrakcyjne także dla tych, którym nic nie dolega – dodaje.
Wysoccy mierzą wysoko – chcą, by ich marka stała się znana na całym świecie. Na razie cała rodzina bierze udział w projektowaniu. Także ich drugie dziecko, 8-letnia córka Matylda, która jest autorką grafiki na jednej z bluz.
– To jej pierwszy w życiu kolorowy obrazek – tata wręcza mamie kwiaty – zdradza Wysocki.
On i jego żona są absolwentami gdańskiej AWF. Po studiach wyjechali do Anglii, gdzie zatrudnili się w domu opieki. Po kilku latach wrócili do Polski i tu urodził się Filip. Gdy w siódmym miesiącu jego życia lekarze postawili diagnozę, rodzice wiedzieli już, że ich życie zmieni się diametralnie. Ale nie przewidzieli, że z tego powodu zostaną projektantami mody i właścicielami marki odzieżowej.
Źródło: http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1163582;jsessionid=6CCB72F32DD70D5223D7AC1025986715